niedziela, 29 września 2013

Mój ulubiony... :))

Mój ulubiony...  
Мой любимый...
My favourite...
  
Ulubiony podkład?
Revlon Colorstay 

Ulubiony puder?
Bell Multi Mineral (Nie przesadzę, kiedy powiem, że zużyłam z.... 10 opakowań, hmm.. może nawet i więcej. Powoli zaczyna mi się już nudzić ;p)

Ulubiony róż?
Catrice, Defining Duo Blush 050 Apricot Smoothie 

Ulubiony zestaw do brwi?
Elf Eyebrow Kit light

Ulubiony cień do powiek?
Inglot Double Sp. 463

Ulubiona kredka do oczu?
 Mon Ami No. 1

Ulubiony tusz do rzęs? 
Bourjois, Volume Glamour

Ulubiona pomadka?
Kobo Professional Coral Chic 111



Całuję, Madzik

czwartek, 26 września 2013

Co zrobić z kremem, który nie przypadł nam do gustu?

Hej! Dziś krótki i szybki post. Co zrobić z kremem, który się u nas nie sprawdził? Jak go wykorzystać?

Z kremami jest trudna sytuacja. Nie ma kremów pasujących CAŁEJ populacji kobiet na świecie. Nie ma też kremu odpowiadającego każdej Polce. Nawet na najbardziej i najczęściej polecanym kremie można się zawieźć. Każda/Każdy z Nas ma inną skórę i  innej pielęgnacji potrzebuje. Co zrobić gdy kupimy krem, często bardzo drogi, który zawiódł nas na całej linii??
 

1. Oddać  bliskiej nam osobie. Na pewno będzie szczęśliwa. Każdy lubi coś dostawać :) Może u niej się sprawdzi. 
 

2. Sprzedać. Jednak  zawsze należy pamiętać, że za produkt używany (nawet raz) nie możemy żądać ceny zakupu lub ceny zbliżonej do ceny zakupu. Nikt tego niestety nie kupi.. Każdy woli dołożyć parę złotych i mieć nowy produkt. Pamiętajcie, Polak lubi okazje :) Wydaje mi się, że czasami lepiej zejść z ceny, pozbyć się produktu, który tylko leży i mieć chociaż część odzyskanych pieniędzy niż przyglądać się na niego, wzdychać ile na niego wydaliśmy i czekać aż straci termin ważności.  
 

3. Wrócić do niego za kilka dni, tygodni. Miałam tak z kremem przeciw błyszczeniu od BIELENDY ogórek & limonka. Gdy go pierwszy raz zastosowałam dostałam reakcji uczuleniowej. Moja skóra na twarzy stała się po prostu cała czerwona. Następnego dnia dałam mu szansę. Jednak historia powtórzyła się. Krem odstawiłam.. Kosztował niewiele (10-15 zł), więc strasznej tragedii z tego nie robiłam. Po 3 miesiącach dałam mu ostatnią szansę. Ku memu zdziwieniu krem mnie już nie uczulał, dobrze wchłaniał się, miał lekką konsystencję, nie zapychał.. Hmm czego chcieć więcej :) Zużyłam całe opakowanie. Na wiosnę oraz lato nadawał się idealnie. Nie potrafię wytłumaczyć zaistniałego zjawiska. Być może, gdy go 
pierwszy raz użyłam, stosowałam jakiś inny produkt, który 
powodował reakcje uczuleniową z tym kremem.  
 

 
4. Używać go na inne części ciała: stopy, łokcie, kolana itd. W ten sposób wykorzystałam L'Oreal  Triple Active na dzień. Moim zdaniem ten krem to jakaś pomyłka! Kupiłam go w Rossmannie podkuszona chyba jakąś beznadziejną promocja ;/ Sam krem, nie jest w cale taki tani (około 25 złoty) jak na badziewie, który oferuje nam producent.  Roluje się na twarzy! Nie ma możliwości nałożenie na niego podkładu, który roluje się wraz  z nim!! 
 

 
5. Używać go na dekolt i szyję.
Każdy krem powinno nakładać się, nie tylko na twarz, ale także na dekolt i szyję. Jednak ile z nas tak robi?? :) Ja przyznam bez bicia, że często o tak ważnej sprawie zapominam.. A podobno wiek kobiety poznaje się po szyi i dekolcie. Dlatego używajmy kremu! :) 
Obecnie moim kremem na dzień jest La Roche Posay, Effaclar Duo i używam go tylko na twarz. Nie mam wyprysków ani na szyi, ani na dekolcie, poza tym krem do najtańszych nie należy, dlatego na te partie używam kremu, który na twarzy nie sprawował się jakoś super, ale też nie powodował "szkód".  

 
Post miał być krótki, hmm.. kwestia sporna. Trochę rozpisałam się.

Całuję, Madzik :))


piątek, 6 września 2013

Plusy i minusy suchych szamponów

Od kilku dobrych miesięcy rynek kosmetyczny zrewolucjonizowały suche szampony. Ja swój pierwszy suchy szampon kupiłam prawie 3 lata temu i był to Klorane. Byłam z niego bardzo zadowolona, ale po zużyciu przerzuciłam się na tańszy odpowiednik firmy Batiste. 



 
Jakie są moje odczucia po stosowaniu suchych szamponów? 

Z pewnością pozytywne, ale nie tak kolorowe jak są recenzowane w Internecie... 

Plusy stosowania suchego szamponu

- Odświeża włosy
- Unosi u nasady
- Przyjemne zapachy (Batiste) 

Suchy szampon nie zastąpi nam wody i tradycyjnego szamponu, ale sprawdza się w awaryjnych sytuacjach, np. szybkie i niespodziewane wyjście z domu. Przydatny jest również zimą, gdy zdejmujemy czapkę i mimo czystych włosów, są one oklapnięte.

Suche szampony Batiste charakteryzują się ładnymi zapachami. Na moich włosach zapach utrzymuje się do kilku godzin.

Czasem zdarza mi się przesadzić z kosmetykami pielęgnacyjnymi, mam po nich obciążone i oklapnięte włosy.  Przez pewien okres, żeby unieść włosy u nasady używałam suchego szamponu. Jednak zauważyłam, że moim włosom to szkodziło (okropny skład) i przypomniałam sobie o istnieniu pudru do włosów. 





Używam Schwarzkopf Professional, Osis +, Dust It, który unosi włosy u nasady, skład jest bardziej przyjazny moim włosom, ale nie uważam, że ma właściwości matujące tak jak obiecuje producent.








Minusy stosowania suchych szamponów

- Skład nieprzyjazny włosom
- Przesusza włosy
- Nie nadaje się do używania 2 dni pod rząd
- Mam wrażenie, że powoduje u mnie lekki łupież

Wiele osób nie zdaje sobie sprawy, że suchy szampon to tak na prawdę lakier do włosów z dodatkiem talku/mączki.  

Oto porównanie etykiety składników suchego szamponu z lakierem do włosów. 
 



Etykieta suchego szamponu

















Etykieta lakieru do włosów








 
Nie chcę opisywać wszystkich składników suchego szamponu, ale uwierzcie mi na słowo nie jest za ciekawy. Sam alkohol (ALCOHOL DENAT.) powinien dać nam dużo do myślenia. Alkohol przede wszystkim wysusza skórę głowy i jest nieprzyjacielem moich włosów. Jedyny pozytywny składnik jaki zauważyłam to ORYZA SATIVA (RICE) STRACH. Przetłumaczyłam to jako mączkę ryżową (nie wiem czy dobrze). Ma ona za zadanie pochłaniać z włosów sebum. 
Suchego szamponu staram się nie używać zbyt często. Przypominam, moje włosy są z natury suche oraz rozjaśniane, dlatego zbyt częste używanie tego rodzaju kosmetyków pogarszają kondycje moich włosów. Gdy używam go 2 razy w tygodniu i częściej mam wrażenie, że powoduje u mnie łupież. Poza tym plącze i wysusza moje włosy. Po użyciu suchego szamponu jednego dnia, na wieczór muszę je umyć, ponieważ później mam duży problem z ich rozczesaniem. Tym samym nie nadaje się (na moich włosach) używania go dwa i dłużej dni pod rząd. 
Ponadto w sytuacji, gdy mam nieświeże włosy i użyję suchego szamponu, czuję się mniej pewnie (mimo, iż w lusterku wyglądają ok). Fakt oczywisty - żaden produkt nie zastąpi wody i szamponu :))


Nie wiem jak produkt sprawdza się na ciemnych włosach. Na moich blond żadnego białego pyłu po wmasowaniu produktu nie zauważyłam. Jedynie gdy przesadzę z produktem włosy stają się matowe...

Na koniec moich wywodów chcę zaznaczyć, że dziś nie wyobrażam swojej kosmetyczki bez tego produktu. Pomimo niezbyt dobroczynnego składu i ujemnego działania na moich włosach tyle razy "uratował mi życie", że jestem w stanie to mu wybaczyć. Używam go i będę używać. Nie popadam w skrajność i myślę, że od kilku użyć w miesiącu moje włosy nie staną się sianem:) Polecam w "kryzysowych" sytuacjach :)

W internecie można znaleźć informację jak samemu zrobić suchy szampon. Ja jeszcze tego nie próbowałam, a Wy? 

Pozdrawiam Madzik :)

PS: Chcę podkreślić, że miałam przyjemność używać tylko i wyłącznie suchych szamponów 2 firm: Klorane i Batiste (różne rodzaje). Moje przemyślenia dotyczą tylko tych dwóch marek.  
 

wtorek, 3 września 2013

Moje triki na szybszy makijaż

Kiedy stawiam na makijaż,  a mam mało czasu przed planowanym wyjściem stosuje następujące triki. 

1. Po oczyszczeniu twarzy nakładam krem. Krem powinien wchłonąć się parę dobrych minut, dlatego w tym czasie zaczynam malować brwi i oczy, a podkład aplikuję później. (Po tym fakcie może mnie spotkać fala krytyki). ;)

2. Na brwi nakładam zawsze wosk i cień. Efekt samym cieniem czy kredką nie podoba mi się. Ten etap szczególnie nie upraszczam. Staram się to robić szybciej, czasem mniej precyzyjnie, ale bez zrobionych brwi mój makijaż nie istnieje. 

2. Liczbę cieni zmniejszam do minimum, a na dolą linię wodą aplikuję rozświetlającą kredkę. 

3. Kreskę na górnej linii rzęs robię eyelinerem z pędzelkiem, np. Miss Sporty. Odkręcając opakowanie na pędzelku mam już eyeliner. Zaoszczędzam czas. Bardzo lubię eyelinery w żelu, a także robić kreski profesjonalnym pędzelkiem, ale kiedy spieszę się rezygnuje z tego. Być może jeszcze "szybciej" sprawowałby się dobry eyeliner w pisaku. Niestety jeszcze nie znalazłam takiego, który przypadłby mi do gustu. Z użycia kredki do oczu rezygnuję. Kredką kreskę robię dłużej.. Poza tym bardzo często gdy czas mnie goni jest ona zbyt słabo zatemperowana..




4.  Bardzo ważne w czasie malowania rzęs jest aby nie pobrudzić powiek ani okolic oczu szczoteczką. Na czyszczenie tracimy czas.  Mój sposób to: głowę nieco schylam do dołu, w jedną dłoń biorę małe lusterko (odchylam je od siebie) i trzymam je na wysokości biustu, a drugą maluję rzęsy. W ten sposób trudniej jest "pobrudzić się" tuszem oraz można ładnie wyczesać rzęsy.
 Moje rzęsy nie są długie, dlatego po pomalowaniu ich tuszem nie obawiam się, że nakładając podkład pobrudzą się.

 5. Podkład nakładam pędzelkiem. Nieco więcej go zużyje, ale zdecydowanie szybciej zaaplikuję. Oprócz tego nie tracę czasu na mycie rąk.
 
6. Nie borykam się z problem cieni pod oczami, dlatego gdy nie mam czasu nie używam korektora pod oczy. Jedynie na niedoskonałości. 

7. Puder, bronzer i róż. Najszybciej użyć prasowany w kompakcie. 

8. Gdy czas mnie goni, rezygnuje z rozświetlacza.

9.  Usta zawsze można pomalować w samochodzie czy autobusie, a nawet czekając na przystanku :)

10.  Wszystkie potrzebne kosmetyki do takiego makijażu trzymam w oddzielnym koszyczku. W ten sposób niczego nie szukam i wszystko mam pod ręką.

11. Używam sprawdzonych produktów. Unikam nowości. Zawsze może się okazać, że nowy tusz posklejał nam rzęsy, kolor podkładu jest na ciemny, a cień osypuje się...  

Przedstawione wyżej triki sprawdzają się u mnie idealnie.  Z pewnością nie wszystkie są dla każdego. Jednak mam nadzieję, że znajdziecie coś dla siebie.


Pozdrawiam, Magdalena